Czas na nową recenzje!
Pochłonięta przygotowaniami do matury, znalazłam chwilę czasu na napisanie tego posta, chociaż było ciężko aby znaleźć tę chwilę :)Dzisiaj zajmiemy się cieniem w kremie marki Maybelline nr 40 Permanent Taupe.
Jest to kolor neutralny, bardziej podchodzący pod szarość niż pod brąz. W moim przypadku idealnie pasuje do wypełniania moich brwi, ale również stosuję go jako cień na całą ruchomą powiekę. Jednak po stosowaniu u siebie, nie nadaję się aby był wykorzystywany jako baza, ponieważ po 2/3 godzinach zbiera się już w załamaniu (jeśli macie tłuste powieki nałóżcie przed cieniem dobrą bazę, najlepiej: lumene, artdeco, urban decay). Cień rozprowadza się równomiernie, nie zasycha szybko co jest plusem, ponieważ można szybko coś poprawić :) Mam go już od około 7 miesięcy, a zużycie jest bardzo małe (jak widać na zdjęciach). Pomimo, że nie nadaje się na tłuste powieki bez bazy, z bazą są idealne! Trzymają się cały dzień, przy demakijażu trzeba się namęczyć aby zeszły z oka! Słyszałam, że u innych utrzymują się one również długo oraz nie zbierają się w załamaniu powieki, co świadczy, że są naprawdę trwałe i ich "moc" zależy tylko od rodzaju powieki danej osoby. Skusiłabym się jeszcze na kilka dodatkowych kolorów po cieliste do bardziej wyrazistych, ale poczekam na wyprzedaże w Rossmanie, ponieważ można zdobyć je za około 15 zł :)
Szybko i w skrócie:
- idealne dla normalnych/suchych powiek, dla tłustych potrzebują bazy
- nie wysychają w słoiczku
- ładnie się rozprowadzają
- brak jakichkolwiek świecących drobinek, typowy matt
- jest idealny także do brwi, ale tylko do tych z ciemnymi włoskami
- cena moim zdaniem zbyt duża (około 30 zł), jednak na promocji znajdziemy za 15 zł
- najczęściej jest tylko kilka wystawionych w sklepie, aby znaleźć inne odcienie trzeba trochę pobiegać po sklepach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz