piątek, 18 grudnia 2015

Baza pod cienie Artdeco


"Baza. Czy to coś daje?"

Hejka wszystkim! Sporo czasu mnie nie było, ale to ze względu na klasę maturalną... Trzeba kuć, żeby dostać się na wymarzone studia :)

Ze względu na moją opadającą i tłustą powiekę, pożegnałam się z wykorzystywaniem cieni w codziennym makijażu. Kiedy jednak stwierdziłam, że trzeba spróbować, po 2/3 godzinach wszystko schodziło i wyglądało koszmarnie. Korzystałam z wielu metod nakładania ich na powieki, lecz żadna nie dawała dobrego efektu.

Jednak, aby zostać przyszłą kosmetyczką/makijażystką muszę mieć kontakt z cieniami i nauczyć się je używać. Więc przy zamówieniu kosmetyków i prezentów w drogerii internetowej dorzuciłam dodatkowo bazę pod cienie Artdeco i moją pierwsza "wielką" paletkę Makeup Revolution.



Wrażenia po pierwszym użyciu (tutaj skupie się na bazie, ponieważ o niej jest post):
  • dobrze się rozprowadza
  • ładnie pachnie
  • wystarczy mała ilość
  • nie ujednolica nam powieki
  • cienie trzymają się naprawdę dobrze, nie mogę ich przez cały dzień ruszyć
  • boję się, że później pudełko będzie niewygodne
  • zawiera malutkie drobinki, ale pod cieniami nie są widoczne
Bez bazy/Z bazą

Jak na razie jest to moja ulubiona baza i nie mam potrzeby aby zakupić nową bo ta w pełni mi wystarcza. Chociaż w pierwszej chwili byłam zawiedziona znajdującym się brokatem, ponieważ nienawidzę mieć czegoś co iskrzy na mojej twarzy. Ale da się to przeboleć :) 
Na samym początku używałam zwykłej bazy z Wibo, ale to były pieniądze wyrzucone w błoto. Jeśli ktoś tak jak ja, ma tłustą i opadającą powiekę, lepiej od razu zainwestować w dobrą bazę (Artdeco, Lumene, Urban City) niż wydawać pieniądze niepotrzebnie.



See you soon!  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz